Zabezpieczenie antykorozyjne
Operację taką mogą wykonać nam fachowcy z użyciem odpowiednich preparatów jak Rust Check, Valvoline-Tectyl. Kosztuje to w Warszawie około 400 zł. Może zrobią to dobrze, a może nie, dlatego może warto wygospodarować chwilę czasu i spróbować samemu.
Zdobycie stosownych preparatów pozostawiamy własnej przemyślności zabezpieczacza. Do właściwego rozprowadzenia środka antykorozyjnego niezbędna będzie sprężarka alias kompresor. Dużym ułatwieniem
(a raczej umożliwieniem) jest stosowna końcówka rozpylająca w postaci ca 70 cm długiej giętkiej plastikowej rurki z dyszą piskająca "na wszystkie strony". Do nabycia w wygórowanej (61 zł) cenie w Leroy Merlin, przy czym uwaga, nie udało się nam zidentyfikować pojemnika posiadającego podobny gwint do tego w rzeczonym pistolecie (5/4 cala ?). Jak słusznie zauważa The Gothenburg Bible, fachowcy często korzystają z wiertarki zamiast głowy.
Większość profili zamkniętych w Volvo posiada przynajmniej dwa otwory umożliwiające spłyniecie wody. Do większości profili możliwe jest dostanie się od spodu samochodu przez otwory odpływowe. W progi teoretycznie można też napsikać wkładając końcówkę spryskiwacza w otwory po zdjęciu dolnej listwy ozdobnej na progu. Jednak WŁAŚCIWYM I ZALECANYM rozwiązaniem jest usuniecie foteli (łatwe - cztery śruby 13) oraz dywanu wyściełającego wnętrze. Umożliwi to sprawdzenie integralności podłogi.
Niestety może być gorzej niż się spodziewacie. Wszelkie zgrubienia wybrzuszenia w środku głuszącym powlekającym podłogę należy przesondować z użyciem szpikulca. Nawet jeżeli na pierwszy rzut oka podłoga wygląda bądźmy czujni! Coś co wydaje się jedynie rudym nalotem na farbie okrywającej podłogę może być wżerami rdzy tak głębokimi, ze aż dziurami. Wtedy pozostaje spawanie lub lutowanie (nie zapomnijmy o dość mocnej lutownicy i kwasie do czyszczenia). Wszelkie podejrzane miejsca traktujemy tarczą szlifującą do
prawdziwie żywego czystego metalu. Zapomnijcie o szczotkach drucianych! Tak przygotowaną powierzchnię, (po zalutowaniu, zaspawaniu dziur L) traktujemy inhibitorem, zmywamy wodą z ludwikiem, powtarzamy ww. Następnie farba podkładowa, wygląda na to że najlepiej dobra minia. Ale wracając do zabezpieczeń, w przedniej części auta wyjmujemy 8 jasnych plastikowych korków (po 3 w wewnętrznej części progów, i dwa w podłodze). Poprzez okryte dziury możemy wygrzebać, wydmuchać sprężonym powietrzem (lub lepiej wypłukać wodą z węża) syf (liście, pisak), który przez lata zebrał się w progach oraz poprzecznych wzmocnieniach podłogi. Profesjonaliści tego nam na pewno nie zrobią, a usunięcie tych zbiorników wilgoci z całą pewnością będzie miało korzystny wpływ na jakość naszej pracy. O ile użyliśmy wody trzeba dać czas aby jej resztki wyschły, wyparowały.
Tylna część progów dostępna będzie po wymontowaniu pasów bezpieczeństwa. Górne mocowanie na słupku środkowym (klucz 17) oraz cztery śruby na dole (klucz 13). Aby dokładnie zabezpieczyć słupek należy odkleić papier "zamykający" profil. Skoro jesteśmy przy słupkach, to również w przednich usuwamy czarne tekturowe osłony. O ile nasze auto cierpi na popularną chorobę nieszczelnej przedniej szyby to przedni słupek (pod bezpiecznikami) jest pewnie podrdzewiały. Namawiam na zdjęcie tekturowych osłon, gdyż słupek dzielony jest poprzecznymi "wręgami" na sekcje, zatem popularna technologia psikania przez otwór włącznika lampki oświetlenia wnętrza samochodu może nie być w pełni skuteczna. ("Wręgi" posiadają co prawda otwory, ale niekoniecznie musi udać się w nie trafić końcówką spryskiwacza, poza tym istotne są miejsca zgrzania wręgi ze słupkiem.)
Nie zapominajmy również o drzwiach. Tzw. boczki wyjmuje się w Volvo bezproblemowo, podłokietniki, korbki wycieraczek przykręcone na śrubkach, zaś sam boczek na plastikowych spinkach wytrzymujących wielokrotne użycie, żadnych idiotycznych wynalazków! Należy uważać jedynie na przewody głośnikowe (nalepić na głośniki etykietki z kolorami przewodów obok złączek) oraz odłączyć (ewentualne) sterowanie elektrycznych szyb. Inną (czaso oszczędną) technologią, choć wymagającą cienkiej rurki do psikania są otwory odpływowe w drzwiach oraz progach. Podłużnice oraz "poprzecznice" (czyli belki poprzeczne wzmacniające podłogę posiadają szereg otworów odpływowych, które umożliwią nam dostęp do ich środka. Zawartość błota i innych paskudztw należałoby wypłukać strumieniem wody ewentualnie wydmuchać sprężonym powietrzem. Ogólnie rzecz biorąc do ww. elementów wzmacniających dobrze jest podejść przez otwory rewizyjne od góry (z wnętrza auta) jak i z dołu przez otwory odpływowe.
Po zabezpieczeniu wnętrza, profili, etc. Pozostaje nam dokładne pokrycie podwozia masą zabezpieczająca wg. uznania zabezpieczacza. Może być zagraniczna (droższa) lub nieśmiertelny Bitex (do 10 zł za litr) którego zużyjemy około 5 litrów. Wstępnie oczywiście obnażamy do żywej blachy, celem przeprowadzenia stosownej procedury z inhibitorem, minią etc., wszelkie rdzawe miejsca. Szczególnie wrażliwe są miejsca łączenia progów z podwoziem, również w okolicach górnego mocowania tylnich amortyzatorów mogą czaić się nieprzyjemne niespodzianki. Istotne jest aby samochód był dobrze wysuszony, czyli najlepiej robić to, wybierając dłuższy okres upałów. Biblia geteburska zaleca również w przypadku używania gęstszych smołowatych preparatów psiknięcie zwłaszcza w miejsca złączeń, zakamarków WD-40, który ułatwić ma penetrację.
I tak co roku, kochani... A nasze śliczne cegły zachowają integralność nadwozia przez długie lata wbrew wrednym drogowcom wysypującym jadowitą sól na nasze dziurawe drogi.
Na podstawie "Rustproofing" Sponsored by: The Gothenburg Bible oraz doświadczeń własnych: Michał Milewski